Aktualności Aktualności

Podwójne szczęście kuny

Kilkanaście minut trwała walka leśników z Nadleśnictwa Czarna Białostocka o uratowanie kuny wplątanej w kłusownicze wnyki. Przerażone zwierzę nie potrafiło same wydostać się ze stalowej pułapki i dopiero sprawna interwencja leśników uratowała mu życie

Kuna wpadając w kłusownicze sidła miała sporo szczęścia. Po pierwsze stalowa linka zacisnęła się zwierzęciu na grzbiecie zaraz za przednimi łapami - gdyby była to szyja to szarpiące się w stalowym uścisku zwierzę uległoby uduszeniu. Po drugie uwięzione zwierzę zauważył mieszkaniec Czarnej Białostockiej, który po nieudanej próbie uwolnienia zawiadomił o problemie Służbę Leśną.

Leśnicy z Nadleśnictwa Czarna Białostocka kłusownicze sidła uważają za bestialskie okrucieństwo w najczystszej postaci - w ciągu ostatnich kilkunastu lat Straż Leśna wielokrotnie widziała martwe zwierzęta w sidłach. Zwierzęta wpadające w takie pułapki nie mają szans: albo szybko się duszą albo powoli konają z wycieńczenia. Jednak na kłusownikach takie okrucieństwo nie robi wrażenia.

Strażnicy leśni pośpieszyli na pomoc wyczerpanej kunie, która ostatkami sił walczyła ze stalowym drutem zaplątanym w leszczynę. Mimo zmęczenia próbowała w obronie gryźć ratowników. Leśnicy najpierw odwiązali ją od drzewa, potem unieruchomili zwierzęciu głowę. Wtedy dopiero udało się poluzować stalową pętlę, co spowodowało uspokojenie kuny. Ostatnim krokiem było przecięcie nożycami stalowej linki, dzięki czemu oswobodzone zwierzę mogło wolne uciec do lasu.

Kłusownicy nie mogą liczyć na taryfę ulgową ze strony Straży Leśnej Nadleśnictwa Czarna Białostocka, która regularnie niszczy przestępcze sidła zakładane przeważnie ma zające i sarny. Często w takie pułapki wpadają psy lub koty błąkające się w leśnych ostępach. Osób złapanych na gorącym uczynku nie ma wiele, bo niezwykle trudno jest komuś udowodnić kłusowanie. Strażnicy leśni mają jednak swoje sposoby, aby skutecznie psuć szyki oprawcom niewinnych zwierząt.